wtorek, 4 czerwca 2013

Co z tym 4 czerwca.

Kojarzące się z datą 4 czerwca ,trzy znaczące wydarzenia to : kontraktowe wybory w Polsce w 1989 r., spacyfikowanie przez armię chińską wystąpień demokratycznej młodzieży w Pekinie i "nocna zmiana" 1992 roku- poprzez odwołanie rządu Olszewskiego.
Ustalenia w Magdalence pozwalały na częściowe wejście opozycji do parlamentu polskiego.Chcąc utrzymac się przy wpływach PZPR-owcy (Jaruzelski i Kiszczak) dogadali się co do wyborów nowego sejmu i senatu. Części solidarnościowej społeczeństwa dano 35% udziału w sejmie. Wybory do senatu były wolne. Tu wbrew oczekiwaniom komuchów jak i układających się ludzi Wałęsy, społeczeństwo polskie dało łupnia bolszewii. Do wyborów poszło 62% ludzi i zdecydowanie poparli "Solidarnośc". W wolnych wyborach do senatu na 100 miejsc ludzie solidarności zdobyli 99 mandatów. Ta widoczna klęska komuchów podłamała butnych generałów. Umowa mogłaby byc złamana i odsunięcie komuny natychmiastowe. Tu zagrały jednak agentury. Mazowiecki jako pierwszy premier nowych władz ogłosił "zasadę grubej kreski". Odchodził w ten sposób od rozliczenia władz i służb PRL za zbrodnie komunistyczne. Do rządu weszli na tzw. ministerstwa siłowe generałowie: Kiszczak- MSW, Siwicki- MON, a prezydentem został Jaruzelski, wybrany 1 głosem przez Zgromadzenie Narodowe (Sejm i Senat). Było to zwycięstwo narodu, a nie intrygującej wierchuszki solidarnościowej z Wałęsą i jego doradcami: Michnikiem, Geremkiem , Mazowieckim i Kuroniem.
Dlaczego więc teraz na siłę robi się z tej daty wyborów do sejmu kontraktowego święto, które ma przycmic 11 listopada jako  Święto Niepodległości. Trochę to głupie i manipulatorskie.Grupy POlszewii i inne draństw, które teraz wywindowało się po plecach demosu na szczyty władzy, chce miec własne święto. Naród to widzi i śmieje się z tej hucpy. Panowie i panie więcej skromności i taktu. Wyjazd p. Kopacz jako Marszałka Sejmu ,w dniu 4 czerwca do Chin, to nie tylko nietakt ale i chamstwo. Porównywalne jedynie z ucieczką Tuska do Nigerii w dniu 10 kwietnia br. Przecież  w nocy z 3 na 4 czerwca 1989 roku, armia chińska czołgami i masowymi mordami, spacyfikowała studenckie wystąpienie w Pekinie w obronie demokracji i praw obywatelskich.Cały demokratyczny świat o tym pamięta. Kłamczucha p. Kopacz -nie. Ona nie takie rzeczy potrafi robic ? Przypomnijmy tylko jej wypowiedż o przekopywaniu i przesiewaniu ziemi pod Smoleńskiem. Wstyd nie dym w oczy nie gryzie. Mając za nauczyciela "słoneczko Peru" i "złotego lwa Nigerii" można robic różne dziwne rzeczy. Pan Tusk jeden z współtwórców "nocnej zmiany" rządu p.Olszewskiego w dniu 4 czerwca 1992 roku, to stary wyjadacz i intrygant polityczny. On , który się mieni sprawiedliwym i miłosiernym  (tak się mówi o jego partii- partia miłości), jest bezwzględnym politykierem. Dla osobistej kariery zrobi wszystko. W dniu 4 czerwca 1992 roku bronił agentów i zniweczył plan oczyszczenia polskiej polityki z brudów PRL. Za jego władzy dawna nomenklatura PZPR ma się dobrze i wchodzi w gremia decyzyjne. Nikt nie myśli nawet o rozliczeniu komuchów z ich zbrodni, a posłuszne sądy uniewinniają zbrodniarzy komunistycznych. Mafijno - urzędniczy system się trzyma, a ręka rękę myje.
Tyle mi przyszło na myśl na temat daty 4 czerwca. Dziwne jak to się wszystko ze sobą wiąże.Supeł się zaciska, co widac po oczach p. Tuska.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz