piątek, 25 stycznia 2019

Dar niebios- "święty męczennik" układu gdańskiego, czyli spełnione marzenia POlszewii !!!

Mord Pawła Adamowicza okazuje się darem niebios dla zakłamanego cwaniactwa POlszewii i spółki. Wydaje się, ze dominikańskie modły o. Wiśniewskiego "zaowocowały", usilnie oczekiwanym i wyśnionym  zrzutem,okrzyczanego "świętym męczennikiem" śp. Pawła Adamowicza. Ten Prezydent m. Gdańska i jednocześnie wielki szef układu oligarchiczno-mafijnego, który nie uznawał centrali PO, stał się ofiarą perfidnego mordu. Kryminalista-nożownik , obłąkaniec- schizofrenik morduje, w sobie tylko znanych egoistycznych celach maniaka, znaną publiczną postać ??!! Wtedy większość tzw. totalnej opozycji rozpoczyna szaleńczy atak medialny na ludzi PiS  !! Mają wreszcie swój Smoleńsk i możliwość kłamliwego ujadania swojej sfory pismaków i gawędziarzy. Piana nienawiści jest bita codziennie, w każdej godzinie. Straszne wypowiedzi  Schetyny, Neumana, Klicha nawołują do odwetu. Wtóruje im Lubnauer z magla Nowoczesnej, a Wielgusowa i Petru wprost nawołują do odwetu i zmiany rządzących. Lekarz psychiatra B.Klich wywodzi karkołomne zdania kłamstwa i obłudne teorie. To ta sama postać, która jako szef MON w rządzie Tuska, przystopował działania drugiego Klicha pułkownika, przewodniczącego państwowej komisji ds. wypadków lotniczych. Kim są ci ludzie dzisiejszego PO ?? Wierchuszka wywodzi się założonej przez Tuska partyjki KLD ( Kongres Liberalno- Demokratyczny). Głodni władzy i pieniędzy ci pupile Wałęsy w większości wywodzą się z Gdańska. Z hasłem J.K.Bieleckiego , że -pierwszy milion trzeba ukraść- ruszyli na podbój umysłów i serc młodych, wykształconych, z dużych miast. Po przepoczwarzeniach UD, UW i KLD powołana została Platforma Obywatelska. Stara kadra Geremka i Mazowieckiego została wykolegowana i niedługo odeszła na łono Abrahama. Pomoc finansowa Niemców i ludzi układu służb i mafii postawiła na nogi partię już w czasach KLD. Tusk stał się podnóżkiem Merkel i zgodnie z jej zaleceniami ściśle współpracował z Rosją. Liberałki-aferałki kwitli, a po wyborach 2007 r, do których szli z hasłem "kręcenia lodów"stali się władcami Polski. Afera goniła aferę, ale nikt z bliskich wierchuszki nie doznał szwanku. Wszystko zamiatano pod dywan. Nawet gdy powołano Komisję Sejmową- to człowiek PO ( Grad) potrafił mówić i sprawozdawać do pustych krzeseł. Tusk za te zasługi mianował go Prezesem ds. budowy elektrowni atomowej z niebotyczną pensją i nie znanym nikomu zakresem obowiązków. Powiązania z ludżmi z Czerskiej i zachodnimi mediami, a także parasol kanclerzycy Merkel wyniosły Tuska i jego gwardzistów do urzędowania w UE. To właśnie w prasie niemieckiej zaczęła się nagonka na braci Kaczyńskich i ludzi PiS. Tam na zlecenie i projekty polskich autorów zaczęto ich przedstawiać jako kartofle. Gdy Lech Kaczyński był Prezydentem atak w mediach i na scenach pseudo-kabaretów był ciągły, chamski i sączący jad nienawiści. Ludzie PO i wspierający ich koalicjanci zaczęli patriotyzm ludzi PiS przedstawiać jako faszyzm, a wychowanie rodzinne w duchu chrześcijańskim jako ksenofobię i ciemnogród. Ta właśnie metoda jest obecnie stosowana po zamordowaniu śp.p.Adamowicza. Natychmiast postępowcy z totalnej opozycji przystąpili do dzielenia Polaków. Stosują zasadę my jesteśmy biali i cacy, wy czarni, żli i potworni.Wyciszając fakt, że sami mocno atakowali śp.P. Adamowicza  za jego przekręty finansowe i życie kacyka, teraz robią z niego świętego i ronią krokodyle łzy. Prawdą jest, że wielu POlszewików związana jest z układem gdańskim. Wyrażny sygnał do natychmiastowego ataku dała po.komisarza p.Dulkiewicz, która poniżyła Prezydenta i Premiera RP sadzając ich w 5 rzędzie, w trakcie uroczystości żałobnych w Bazylice Mariackiej w Gdańsku. Złą wolę, odpłatą złem za dobro, wykazuje także wdowa p.Magdalena Adamowicz. Ona, w bezpośredni sposób, obarcza winą za atak nożownika rząd PiS. Atakuje tych co z serca wysłali rządowy samolot po nią i jej dzieci do Anglii. Zapatrzeni w anty-polskiego Tuska słuchają jego bredni o "naszym " Gdańsku, "naszej" Polsce i "naszej" Europie. To znaczy czyjej- mafijnego układu gdańskiej POlszewii ??? Tusk czaruje blichtrem władzy i pieniędzy urzędasa UE. Polacy nie dadzą się już wciągnąć w tą grę cwanego, kłamliwego gracza, który na kryminalnym mordzie człowieka, chce podzielić naród. Tu nawet "święty męczennik" układu gdańskiego nic nie pomoże . Prawda jak oliwa wypłynie na wierzch i pokaże kto jest kłamcą i oszczercą !!!           

czwartek, 17 stycznia 2019

17 stycznia 1945 - Warszawa i nie tylko ??!!

12 stycznia 1945 r natarciem wojsk 1 Frontu  Ukraińskiego zaczęła się ofensywa. Na kierunku Warszawy nacierały dwie armie sowieckie z północy i południa, oraz centralnie 1 Armia WP. 17 stycznia nacierające wojska wkroczyły, prawie bez walki do ruin Warszawy. Broniąca Warszawy 9 Armia niemiecka, bojąc się okrążenia wycofała się na linię Bzury i Pilicy. Wkraczający do stolicy żołnierze zobaczyli jedynie morze ruin i poczuli odór trupi i zapach spalenizny. Po częściowym oczyszczeniu śródmieścia, wśród wąwozów gruzu władze zarządziły defiladę wojskową. Niedobitki mieszkańców, a właściwie cienie ludzkie, przybyłe na ruiny swoich domostw z okolicznych miast i osiedli, były widzami tej parady. Komuniści byli przygotowani do obejmowania władzy, natychmiast w miarę uwalniania ziem. Gen.Iwan Sierow, który w Polsce dał się poznać jako gen Iwanow, już od miesięcy realizował plan całkowitej likwidacji żołnierzy Armii Krajowej i przedstawicieli krajowych legalnego rządu polskiego w Londynie. Gdy w Moskwie i Londynie toczyły się dyplomatyczne rozmowy, w kraju panowała zasada faktów dokonanych. Przy słabych strukturach UB i MO ciężar "walki z wrogiem" jak mówili sowieci i komuniści Bieruta i Gomułki prowadziły oddziały NKWD.Już w poprzednim okresie wybito lub wywieziono na Sybir oddziały AK z terenów II Rzeczypospolitej do tzw. linii Curzona. Teraz przyszedł czas na tzw. "ziemie rdzennie polskie". Np. w Lubelskim trzy dywizje AK płk. Kazimierza Tumidajskiego zdobyły m.in. Puławy, Zamość, Dęblin. W uwolnionych miejscowościach rządy przejęły władze podziemne z Delegatem rządu na okręg lubelski Władysławem Cholewą. Sowieci przerwali idyllę. Akowcy, otoczeni przez oddziały sowieckie , zostali włączeni do armii Berlinga, bądż osadzeni na Majdanku  ( dawny kacet niemiecki). Tumidajski i Cholewa po dostarczeniu do marszałka Żukowa, zostali wywiezieni w głąb ZSRR.. Podobnie lub bardziej brutalnie rozprawiono się z prolondyńskimi oddziałami AK i przedstawicielami rządu na Białostocczyżnie, w Rzeszowskim, Radomskim, Warszawskim, Krakowskim.
Inspektorat Łomżyński AK pod dowództwem mjr. Jana Tabortowskiego "Bruzdy" doznał już wcześniej "przyjacielskich" poczynań sowieckiej władzy. Po wspólnym przełamaniu  frontu przez Armię Czerwoną i walkach z Niemcami pod wsią Grzędy, "Bruzda" otrzymuje od d-cy sowieckiego list dziękczynny. W następnych zaś dniach baza zgrupowanych oddziałów 33 pp.AK kpt. Cieślowskiego "Lipca" zostają otoczone przez sowietów. Żołnierze AK załadowani do wagonów i wywiezieni do ZSRR. "Lipiec" trafia do obozu w Starobielsku. Z obozu tego udaje mu się szczęśliwie zbiec. Ostrzeżony "Bruzda" rozwiązuje obozy i sam ucieka, w przebraniu chłopskim, w rejon Tykocina. Spotkają się z "Lipcem" dopiero po jakimś czasie na Czerwonych Bagnach nad Biebrzą i podejmą walkę z komunistami.
Wiele jeszcze krwi przeleli Polacy w walce wrogimi, totalitarnymi siłami sąsiednich państw. Trudno się więc dziwić naszej wrogości do Niemców i Rosjan. To buta i imperialne zapędy pchają te narody do podbojów.
Styczeń to także krwawe wspomnienia Powstania Styczniowego z lat 1963 -65. Ziemia łomżyńska dała i w tym zrywie niepodległościowym swoją daninę krwi. Pamiętajmy o 50 gimnazjalistach szkół łomżyńskich zamordowanych w bestialski sposób przez żandarmów Andrieja Kucyńskiego pod wodzą esauła Zawistowskiego w lesie pod wsią Wygoda k/Łomży. Niech sztubacy szkół łomżyńskich udający się na wycieczki do Warszawy pamiętają i odwiedzają stoki Cytadeli Warszawskiej. Tutaj razem z Romualdem Trauguttem - Dyktatorem Powstania Styczniowego oddali swoje życie dwaj ministrowie jego rządu, także wychowankowie szkół łomżyńskich. Są to Rafał Krajewski -Minister Spraw Wewnętrznych i Józef Toczyski - Minister Finansów. Cześć Ich pamięci !!!

piątek, 11 stycznia 2019

Pamiętne daty 100- lecia Niepodległości i echa jakie wzbudzają !!

10 stycznia 1920 r. wszedł w życie traktat wersalski podpisany w Paryżu 28 czerwca 1919 r. Pod dokumentem tym podpisali się m.in. premierzy Francji Georges Clemenceau i Wielkiej Brytanii David Lloyd George, oraz prezydent USA Thomas Woodrow Wilson. Stronę polską reprezentowali Ignacy Paderewski i Roman Dmowski. W myśl postanowień traktatu Polska, jako niepodległe państwo, wracała na mapy świata. Przypomina się tutaj ciągłe swary dotyczące ważności autorów wywalczonej Niepodległości. Trzeba pamiętać znane słowa - że krwią się trudniej płaci niż woskiem i inkaustem. Tak jest. Gdy nasi przedstawiciele na Zachodzie wykłócali i udowadniali sens istnienia Niepodległej Polski, a także uzasadniali memoriałami układ jej granic, krwawa walka na przyszłych terenach naszej Ojczyzny trwała nieprzerwanie od lat. Od roku zaś 1919 walczyliśmy z najgrożniejszym wrogiem - Rosją sowiecką. Trwała druga faza "Operacji  Wisła". Celem opracowanej przez Michaiła Tuchaczewskiego operacji było zniszczenie Polski i rozpętanie wojny rewolucyjnej w Niemczech i w całej Europie. Słynne powiedzenie Lenina : "Po trupie Polski do wszechświatowej rewolucji" było hasłem bolszewickich hord. Bohaterska postawa Wojska Polskiego i śmiały, doskonale wykonany plan Piłsudskiego, zatrzymały i odrzuciły od naszych granic sowieckiego najeżdżcę . Polska obroniła swoją Niepodległość i uratowała od zagłady Europę.
Mieliśmy przez nie całe dwadzieścia lat Wolną Ojczyznę, która rozwijała się i niwelowała różnice  w stosunku do innych krajów. Wielki  wizjoner polityczny, jakim był Józef Piłsudski widział zagrożenia polskiej suwerenności i rozwoju kraju. Były one zewnętrzne, które wypływały z sąsiedztwa dwu imperialnych krajów, jakimi były - Rosja i Niemcy, ale i z wewnętrznych gierek agentury obcej i tzw. ".pożytecznych idiotów". Sytuacja taka istnieje do dzisiaj.Zapamiętajmy, że Marszałek mówił :"..spotykaliśmy w Polsce ludzi twierdzących,że służba dla Rosji jest równoznaczna ze służbą Ojczyżnie". Ta współpraca i służba dla Moskwy zemściła się w dniu 10 kwietnia 2010 r. Obchodziliśmy wczoraj miesięcznicę tragedii smoleńskiej. Jestem jak wielu ludzi zwolennikiem zamachu. Wersję zamachu potwierdzają żródła niemieckiego wywiadu. Okoliczności katastrofy starają się obecnie wyjaśnić najlepsi naukowcy w tej dziedzinie. Wniosek z protokółu technicznego jest tylko jeden - seria wybuchów na pokładzie i płatach samolotu prezydenckiego doprowadziła do katastrofy. Brak odzewu na książki Sumlińskiego, który obarcza winą Tuska i Komorowskiego jest tylko potwierdzeniem tej tezy. Tusk uciekł dzięki Merkel do UE. Za nim chce podążyć Komorowski. Odmowa zeznań przez tłumaczkę Tuska generałową Dukaczewską jest także bardzo wymowna. Gra naszych opozycjonistów dla Niemiec i Zachodu jest tylko jawną zdradą idei suwerennej Polski. Piłsudski ostrzegał : "Podczas kryzysów-powtarzam- strzeżcie się agentur. Idżcie swoją drogą, służąc jedynie Polsce, miłując jedynie Polskę i nienawidząc tych co służą obcym". O Niemcach i Zachodzie mówił :"Ja nikomu prawie nie wierzę, a cóż dopiero Niemcom. Muszę jednak grać, bo Zachód jest obecnie parszywieńki. Jeżeli nie przejrzy i nie stwardnieje, trzeba będzie przestawić się w pracach".Zachód jak widzimy jest obecnie "parszywieńki", a jak mówił Marszałek - ''..włażenie zachodowi w dupę...i być w tej dupie obsrywanym..." to właśnie zdradzieckie wojaże z donosami do Brukseli całej grupy totalnej opozycji. Trzeba raczej ją nazwać nową targowicą, bo szkaluje i oskarża Polskę błagając o sankcje i interwencje. Rządzący muszą podejmować bardziej radykalne i zdecydowane stanowiska wobec zdrady i sprzedajnych klik. "Sprawiedliwość i wolność bez siły jest gadulstwem i dzieciństwem" - mówił Piłsudski. Łagodne reakcje na zdradzieckie działania polityków tzw. totalnej opozycji i włażenie z butami w nasze suwerenne sprawy przez urzędasów UE jest właśnie dzieciństwem i poważnym błędem. Zbliżą się gorący czas wyborów i trzeba zacząć oczyszczać tą naszą- cloaca maxima- jaką jest życie kastowo-partyjniackie w Polsce. Zdradę zaś i agenturę obcą wyłapywać, nagłaśniać i ostro karać. "Jedynie czyn ma znacznie. Najlepsze chęci pozostają bez skutku, o ile nie pociągają za sobą następstw praktycznych" - mówił Marszałek !!!

środa, 2 stycznia 2019

80 Rocznica śmierci R. Dmowskiego - Drozdowo 1939 r.

Dmowski to jeden z tych ludzi świata polityki, których nazywamy -"zwierzętami publicznymi".Życie prywatne, po młodzieńczym zawodzie miłosnym, stanowiło jedynie uzupełnienie, a czasami tylko margines życia politycznego. Pozbawiony własnej, przez siebie założonej rodziny był w pełnym tego słowa znaczeniu człowiekiem polityki. Był politykiem czynnym, który świadomie utworzył swój obóz zwany endecją ( kierownik LN i prezes KNP) . Jako pisarz rozwijał swoją doktrynę i sam jej się podporządkowywał. Był z Józefem Piłsudskim współtwórcą Niepodległej . Różniło ich jednak wiele.Stanisław Strzetelski tuż po śmierci Dmowskiego pisał: "Józef Piłsudski był przede wszystkim żywiołem, impetem, nieustannie płonącą żądzą czynu, tak jak Dmowski był przede wszystkim konstrukcją, planem, równowagą... Byli różni, inni i dlatego właśnie dzieło ich jest tak jednolite w syntezie różnych, lecz uzupełniających się wartości i kto wie, czy nie dlatego Polska uniknęła strasznej tragedii personalnej walki Wielkiego Wodza z Wielkim Mężem Stanu". Słowa te napisane w 15 stycznia 1939 r. w "Kronika Polski i Świata" w artykule : "Walka, która w rzeczywistości była współpracą. Wspólne dziedzictwo Piłsudskiego i Dmowskiego syntezą dzisiejszej Polski".
Słowa te dedykuję dzisiejszym endekom ku pamięci i rozwadze. Polska jest jedna i służba dla Niej jest jedynym obowiązkiem patriotów !!!
Pozostawmy rozmyślania i powróćmy do faktów poprzedzających ostatnie chwile życia i śmierci Romana Dmowskiego. Po sprzedaniu Chludowa w 1934, którego utrzymanie męczyło Dmowskiego sam powiedział w liście do Karola Raczkowskiego :"Uwolnienie się od tego haraczu jest dla mnie niesłychaną ulgą". Po ataku apopleksji w sierpniu 1934 r. przestał kierować "obozem narodowym". Od tego czasu mimo wyjazdów do uzdrowisk, głównie do Kosowa miał mocno ograniczony udział w życiu politycznym. Początkiem katastrofy był wylew krwi do mózgu wiosną 1937 roku. Przebywając u zaprzyjażnionej rodziny Lutosławskich w ich dworku w Drozdowie k/Łomży popadał w coraz to większą apatię. Ciągle leżał, a opiekę nad nim sprawowała p.Maria Niklewiczowa. Tak wspominała te dni po latach: "Życie jego przez ostatnie pół roku to była wegetacja. Serce tak słabe, że każdej chwili mogło przestać bić, skleroza, która sprawiała, że jego umysł, tak zawsze jasny, bywał czasami zaćmiony. nie orientował się wtedy w czasie, wracał myślą do dawnych lat i mówił o nich jakby chodziło o terażniejszość, czasami zapominał o tym , że pomarli jego matka i bracia". Nie przesadzała co potwierdza fragment listu Jabłonowskiego do Chrzanowskiego :"Stan jego jest taki, że nie odczułby nawet Twojego do niego przyjacielskiego zwrotu".
24 grudnia 1938 r. nowy atak apopleksji doprowadził do częściowego paraliżu. Gdy doszło do zapalenia płuc wezwano biskupa ordynariusza łomżyńskiego St.Kostkę Łukomskiego. Wątpliwa jest spowiedż Dmowskiego. Było to raczej udzielenie pasterskiego Wiatyku. Zmarł 2 stycznia 1939 roku w Drozdowie. W pięć dni póżniej  7 stycznia odbył się pogrzeb. Pierwotnie , zgodnie z projektem kierownictwa SN w Katedrze w Poznaniu. Przy braku zgody prymasa Polski kar. ks. Augusta Hlonda, pochowano Romana Dmowskiego w grobowcu rodzinnym na cmentarzu brudnowskim w Warszawie. Przejazd z Łomży do Warszawy i sam pogrzeb były wielotysięczną manifestacją zwolenników endecji. Doktryna Narodowej Demokracji jest żywa, choć skłócenie odłamów nadal trwa !!!