niedziela, 27 stycznia 2013

"Straszna Baba"- była "mucha"

Nie wiem dlaczego, zapraszani przez TV goście, są przez dziennikarzy traktowani jak wrogowie , a w najlepszym razie jak intruzi lub ludzie pozbawieni praw wypowiadania swojego zdania. Dokładnym tego przykładem było spotkanie dawnej pani "muchy" Czajkowskiej z p. Dudą, Przewodniczącym "Solidarności". Czajkowska, która z popularnej kiedyś "muchy" ( nazywanej tak od  noszenia muchy do męskiego ubioru), przedzierzgnęła się w "straszną babę", dosłownie i w przenośni. Pani redaktor stawia sobie za zadanie prześcignięcia w chamstwie swoich idoli pp. Olejnik , Paradowskiej i Lisa w gnębieniu przez przerywanie i formę przesłuchiwania, zaproszonych gości. Nastawiona, a raczej "nagrzana" pro- rządowo i prawomyślnie, nie dopuszczała do swobodnych wypowiedzi p. Dudy. Jej wtręty, w trakcie wypowiedzi zaproszonego gościa, były tak robione  żeby treśc wypowiedzi była niesłyszalna lub traciła sens.Zdanie p. Przewodniczącego na temat umów śmieciowych i dyskryminacji przez to kobiet rodzących dzieci, a także o bezrobociu i atmosferze strajkowej, ginęło w trajkocie, nie zbyt czysto mówiącej "strasznej baby" z magla. To , że nie-rząd Tuska i p. Kopacz blokują ustawy obywatelskie , a miliony zebranych podpisów gniją w zamrażarkach sejmowych, dla p.red. Czajkowskiej nic nie znaczy. Polska Tuska to jest wybitnie praworządne i bardzo dobrze rządzone państwo prawa i "szczęśliwości społecznej" kraj. Tragiczny stan finansów przedsiębiorstw, kierowanych przez kacyków-prezesów, wywodzących się z jedynie słusznej partii, też nic dla tej "strasznej baby" nie znaczy. Polska to kraj dobrze rządzony , a tylko ludzie są żli, że z niej uciekają na emigrację. Widac gołym okiem ,że spotkania w tv z gościami z poza układu nie mają sensu. Klakierska sitwa medialnych redaktorów "gówno-prawdy" robi swoje i to co oni chcą, jest przekazywane przez anteny publicznych telewizji. Za nasze pieniądze jesteśmy manipulowani przez usłużne draństwo anty-redaktorów. To już nie zamordyzm informacyjny, to antyinformacja sukcesu rządów w tuskolandzie. Potknięcie się sejmowej braci na ustawie pedalskiej o parach partnerskich może jest zwiastunem, że posłowie zaczną myślec, bo do tej pory wydawało się , że myślenie boli i ma odległą przyszłośc. Nawet "latający z sobowtórem" po sejmie facet ( tak nazywa się teraz Palikota), mówiący o swojej drażliwości społecznej, nie ma szans na zmiany w myśleniu, bo "tęczowy-klub" nie myśli i byc może za p. Nowicką będziemy mieli jeszcze lepszego dewianta na stołku wicemarszałka sejmu. Tragedia zwalnianych ludzi nikogo nie interesuje, a działania osłonowe są symboliczne i złe. Mówi się ostatnio, że jeden facet pracował w "Łuczniku" 30 lat. Codziennie wynosił jedną częśc, myśląc, że złoży sobie maszynę do pisania albo żonie maszynę do szycia. Wyrzucony z pracy, składa urządzenie w komórce i co mu wyszło ? Karabin !!! Nie daj Boże aby dziennikarze typu "strasznej baby" nie doprowadzili do większej liczby sobieradków-rusznikarzy.  Strajk generalny za pasem. I może byc wesoło.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz