wtorek, 12 lipca 2016

Czerwień i czerń nie dają usnąc pamięci !!!

Krwawa plama wspomnień nieludzkich mordów Polaków na Kresach wschodnich, powraca ze zdwojoną siłą. Narasta wielki żal do wszystkich , którzy przez lata pomniejszali tą tragedię.Nie można tego ludobójstwa ze szczególnym okrucieństwem pozostawic pamięci historyków. Zbydlęcenie ludzkie na wschodzie II Rzeczypospolitej narastało przez lata, a nawet wieki. Opustoszone przez najazdy Połowców i Tatarów tereny Ukrainy doprowadziły rządy I Rzeczypospolitej i jej elit do rozwoju i rozbudowy miast. Tereny dalsze były zagospodarowywane przez ludzi najróżniejszego pochodzenia i narodowości.Był to żywioł niespokojny , wojowniczy i z naleciałościami wschodniego sadyzmu i nieludzkich form odbierania życia innym. Częściowo ludzie ci zostali ujęci w karby przez organizację Siczy Zaporoskiej. Kozactwo siczowe to coś w rodzaju zakonu żołnierskiego. Zorganizowane w silne kurenie regionalne i zarządzane przez atamanów wybieranych spośród kozaczyzny było też dużą pomocą zbrojną dla obrony potocznej kraju. Założycielem Siczy był dziad Jeremiego Wiśniowieckiego książe Michał. Funkcje obronne i rzemieślnicze spełniali kozacy przez długie lata. Oni też walczyli z czambułami Tatarów i wyprawiali się na Mocze Czarne i tereny Turcji. Osłabiali w ten sposób potencję militarną Sułtanatu Osmanów. Powiedzenie :"Złapał Kozak Tatarzyna, a Tatarzyn za łeb trzyma" było rozpowszechnione w całej Rzeczypospolitej. Bunt Chmielnickiego i jego marzenia o stworzeniu własnej dynastii, rozbudził niespokojne duchy na Kresach.Po zdradzie w Perejesławiu w 1654 r.i oddaniu wschodniej Ukrainy wraz z Kijowem pod władzę Moskwy, kraj został podzielony. Kozacy siczowi zostali przez Moskwę zlikwidowani, a Sicz Zaporoska zaorana. Tereny całej Ukrainy były mocno zniszczone przez działania wojenne. Trudno było zapanowac nad niespokojnym mieszkańcem tych ziem.Przez XVIII i XIX wiek co roku na tych terenach ( Wołynia, Podola i Naddniestrza) następowały tzw. rabacje i napady na dwory i osady przez rabusiów i morderców. Zwano ich tam hajdamakami i skutecznie broniono się przed tymi zbójami. Nawet młode kobiety i nieletni chłopcy w okresie tych napadów, poruszali się zbrojno i konno. Tradycja rozbójnicza była podsycana przez Moskwę i Wiedeń. Było to na rękę zaborcom. Tworzyli oni w XIX w. mit o Ukrainie samodzielnej i wielkiej. Polacy byli przedstawiani jako ludzie, którzy zawłaszczyli te ziemie i byli obcy kulturowo i duchowo melanżowi narodościowemu Kresów. Rozwijający się z poparciem Niemców w XX wieku ruch Stefana Bandery, zbierał te wszystkie szumowiny i głosił czystki etniczne ludności polskiej na Ukrainie. Już przed II wojną światową Bandera i jego ludzie dokonywali mordów politycznych na ludziach władzy II RP.(np.minister Pierecki). Wybuch sadystycznych mordów ludobójczych na Wołyniu i całej wschodniej Ukrainie w 1943 r. był inspirowany przez banderowców , a rolę morderców przejęła UPA ( Ukraińska Powstańcza Armia).Nie można tego zapomniec, a żyjący jeszcze do tej pory świadkowie tych sadystycznych wydarzeń (np.Mirosław Hermaszewski-kosmonauta cudem ocalony przez matkę ) są wyrzutem na sadyzm i mordercze postępowania OUN I UPA. Tylko jednoznaczne przyznanie się do winy zbrodni ludobójstwa z nadzwyczajnym okrucieństwem powinno byc wyznacznikiem rozmów z władzami w Kijowie. Ks. Isakowicz-Zalewski ma jednoznaczne zdanie na ten temat i takie właśnie stanowisko powinni zając wszyscy Polacy. Niewinnej krwi przelanej w sadystyczny sposób nie zapomnimy nigdy !!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz