poniedziałek, 3 września 2012

Wojna- 73 lata pamięci

73 lata temu ziemie polskie ogarnęła wojna. Wojna totalna i śmiertelna dla narodu polskiego. Wojna, która była przedstawiana przez Niemców i Rosjan, jako spacerek najeżdżców przez tereny polskie. Obaj wrogowie, a potem i usłużna propaganda PRL-u, przedstawiała polskich żołnierzy, negatywnie,a dowództwo obarczała głupotą i nieudolnością w prowadzeniu walk obronnych. Słynny atak kawalerii polskiej na czołgi niemieckie, to chwyt propagandówki ludzi wysługujących się sowietom i woda na młyn dla Niemców. Inaczej było w rzeczywistości. Polski żołnierz , choć stał przed wiele silniejszymi wrogami, walczył. Walczył mężnie i mądrze. Sami Niemcy dają w swoich wspomnieniach opis tej walki. "Polacy otworzyli ciężki ogień z karabinów maszynowych.....Żołądek podszedł mi do gardła - wspomina 1 września pułkownik Hans von Luck. - Pociski trafiły znajdującego się obok mnie szeregowego Uhla. Od razu padł trupem. Teraz naprawdę zaczęliśmy się bać.... Podziwialiśmy naszych przeciwników za ich narodową dumę i poświęcenie. Zasłużyli na nasz szacunek.". Dnia 2 września tak wspomina młody wówcza oficer Richard von Weizsacker ( przyszły prezydent Niemiec):"Doszło do starcia  z polskimi oddziałami na nasypie kolejowym w Klonowie w Borach Tucholskich. Jako pierwszy wśród oficerów poległ mój ukochany brat  Heinrich. Przez całą noc czuwałem przy jego ciele, a nad ranem pochowaliśmy go wraz z innymi poległymi na skraju lasu. Moje życie już nigdy nie było takie jak przed wojną." W pierwszych dniach wojny Polacy stawiali na swoich nadgranicznych pozycjach niezwykle zacięty opór. Czekali na ofensywę na Zachodzie- obiecaną przez aliantów. Walczyli do ostatniego naboju. Gdy ich zabrakło szli do ataku na bagnety.Słynna obrona Wizny i śmierć bohaterskiego kpt. Raginisa , niech nie przyćmi walk pod Andrzejewem.Łomżyńska 18 Dywizja Piechoty w boju tm przestała faktycznie istnieć. Musimy tu przypomnieć jej dowódcę gen. Czesława Młota -Fijałkowskiego.Urodzony w Okalewie k/Skierniewic z ojca Adolfa i mamy Marii z Ostrowskich od najmłodszych lat już w trakcie studiów w Belgii związał się z organizacjami strzeleckimi. Uczestnik walk legionowych w 1 i 5 pułku legionów. Internowany po odmowie przysięgi , przez Niemców w Beniaminiowie. Uczestnik walk 1920 roku. Mianowany w 1929 roku w styczniu na dowódcę 18 DP w Łomży, W 1939 roku 23 marca mianowany przez marszałka Rydza- Śmigłego dowódcą Samodzielnej Grupy Operacyjnej "Narew". Po klęsce 18 DP pod Andrzejewem przekazał, jak człowiek honoru dowództwo gen, Podhorskiemu. Mówił o tem sam do mjr. Liberty : "Wydaję rozkaz dla 18 DP, aby szła na wschód, ale rozkazy nie doszły i dywizja poszła na południe i skończyła się pod Andrzejewem. W rezultacie udaje mi się połączyć obie brygady, nad którymi oddaję dowództwo gen. Podhorskiemu, gdyż moja rola skończyła się jako dowódcy grupy operacyjnej, a nie chciałem, aby było 6 kucharzy." Od 12 września d 5 pażdziernika pozostawał w sztabie gen Podhorskiego. 5 pażdziernika dostał się do niewoli po bitwie pod Kockiem i pozostał w niej do śmierci 17 kwietnia 1944 roku w Oflagu Murnau am Staffelsee. Takich mieliśmy ludzi honoru na stanowiskach dowódczych.
"Walka była ciężka i zacięta- pisze z kolei Eugen Hadomowsky o słynnej bitwie pod Wizną, w której kapitan Władysław Raginis na czele garstki żołnierzy do 10 września powstrzymywał pancerne wojska Heinza Guderiana- załoga polskich bunkrów broniła się z zaciętą wściekłością. Obrońcy padli dopiero po walce wręcz i znależli obok blokhauzów skromny żołnierski grób, znaczony drewnianym krzyżem i polskim hełmem. Trzeci blokhauz bronił się tak długo i zacięcie, aż granat szybkostrzelnej armaty trafił w strzelnicę i eksplodował wewnątrz ze straszliwą siłą. W blokhauzie zapaliła się słoma, ogień poszerzył się gwałtownie. Gdy weszliśmy, dzielny obrońca leżał w poprzek drzwi pancernych jak czarna zwęglona bryła". Tak śmierć Raginisa opisuje korespondent wojenny armii niemieckiej.
Pamiętajmy o tym ,że  żołnierz niemiecki to także morderca cywilów, jeńców i dzieci. To także maruder okradający Pałac Biskupów Łomżyńskich i podpalacz polskich wsi.Mniej było rycerskości, więcej posłuchu rozkazowi Hitlera o mordowaniu narodu polskiego.Dzisiaj po 73 latach od tych krwawych dni,dziwić może jedynie mieszkańców skrwawionej Ziemi Łomżyńskiej, całkowita obojętność władz miasta . Nie odbyły się uroczystości upamiętniające wysiłek obronny żołnierza naszej ziemi.Gdy zabrakło inicjatyw społecznych, zaginął zwyczaj marszu śladami walk 18 DP od Nowogrodu po Andrzejewo.Czyżby zadufana w sobie POlszewia i SLD-owski prezydent miasta nie chcieli pamiętać o bohaterach. Bardzo to żle wróży podtrzymywaniu pamięci i wychowaniu patriotycznym młodych Polaków.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz