Ludzie zawsze będą się zastanawiac, jak jest po tamtej stronie. Wierzyc. Nie wierzyc.Miec nadzieję.Ulegac rozpaczy.Zadawac pytania i błądzic.
Żadnych wątpliwości nie mają ludzie, którzy bardzo silnie zakorzenieni są w tradycji ludowej. Mickiewicz wprost opisał tradycję ludową tzw. dziadów w poemacie "Dziady". Tam rozmawia się z duchami i stara się im pomóc.Są one wśród nas i mają bardzo złożone potrzeby. W naszej tradycji uważa się , że dusze krążą wokół domu trzy dni. Trzeba wtedy zakryc lustra, by się w nich nie przeglądały i nie zostały na stałe uwięzione.Dusza potem idzie dalej i jest zbawiona lub potępiona. Wszystko jest proste. W tej tradycji moich przodków łatwiej było życ i umierac.
Co prawda nikt nie wrócił, by powiedziec, jak jest po tamtej stronie.Niektórzy jednak uważają, że została już uchylona kurtyna oddzielająca życie i śmierc. Najsłynniejsze są badania ludzi, którzy przeżyli śmierc kliniczną.Pojawia się w ich wypowiedziach motyw tunelu z jasnym światłem u jego końca, a nawet kraina błogostanu z czekającą rodziną i osobami ukochanymi. Jest to motyw stały wszystkich, którzy powrócili do życia po zapaści śmierci klinicznej.Przykładem tu może byc znany kaskader p. Krzysztof Fus. On trzykrotnie przeżywał śmierc kliniczną. Zmiany osobowości i silna wiara cechuje wszystkich powracających z zaświatów. Opowieści te zbierane są w podwarszawskiej Fundacji Nautilus. Jest tego tysiące. Lekarze anestezjolodzy także potwierdzają te niezwykłe przeżycia osób, które przeżyły śmierc kliniczną. Ludzie ci zaczynają poważnie traktowac życie, a wiara w Boga staje się bardzo silna. Taka zmiana nastąpiła u wspomnianego kaskadera p.Krzysztofa Fusa. Ten hulaka i bawidamek, który większośc czasu spędzał w knajpach i SPATiF-ie na piciu wódki , otoczony przez wianuszek dziewcząt, zmienił swoje postępowanie i bardzo umocnił swoją wiarę w Boga. Z bliskich moich znajomych kuzyn Kazio, po grożnym wypadku motocyklowym, był przez kilka dni w stanie śmierci klinicznej. Tam w zaświatach jak mówi , przyszedł do niego dziadek i nakazał powrót na ziemię. Stan błogosławionej, jasnej , szczęśliwej krainy przeżywała także moja bliska znajoma plastyczka. Ona będąc w stanie śmierci klinicznej, także nie chciała wracac do doczesnego, ziemskiego życia. Błogi stan szczęśliwości i dobroc otaczających ją istot, napełnił ją takim szczęściem, że powrót na ziemię do maleńkiej córeczki, nakazała jej dopiero teściowa, która odwiedziła ją w krainie pozaziemskiego błogostanu. Osoby , które przeżyły śmierc kliniczną nie chcą na ten temat rozmawiac. Są też narażone na ironiczne uwagi. Trudno jest uwierzyc w opowieśc lekarza z Białegostoku, którego relacja jest w archiwum, że widział swoje ciało leżące na szosie i w tym samym czasie zrozumiał pewne wydarzenia z przeszłości i dowiedział się o faktach, których wcześniej nie znał. Albo by ktoś, kto zajmuje eksponowane stanowisko zwierzał się, że czuł, jak unosi się nad stołem i następnie nad dachem szpitala. Wszystkie te relacje łączy jedno. W zaświatach czuli się bardzo dobrze i doświadczyli stanu szczęśliwości, a powrót do doczesności odczuli jako przykrośc. Byli poza zasłoną i tylko oni wiedzą co przeżyli w tym życiu po śmierci.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz