środa, 27 lutego 2013

Niezłomny ale wyklęty.

Mjr. Jan Tabortowski posługujący się pseudonimami "Bruzda",  "Tabor" , "Kusy", kawaler Krzyża Virtuti Militari  oraz Krzyża Walecznych z Mieczami to postac ze wszech miar godna pamięci, Urodził się 16 .X.1906 roku w Nowogródku. Po ukończeniu tam gimnazjum im. Adama Mickiewicza z powodu trudnych warunków materialnych nie zdaje na studia ale rozpoczyna naukę w Szkole Podchorążych Piechoty w Ostrowi Mazowieckiej w 1927 roku. Uczy się następnie w szkole Artylerii w Toruniu. Wybiera więc zawód oficera WP.Kończy też Centrum Wyszkolenia Broni Pancernej w Modlinie. Wojnę w 1939 roku rozpoczyna jako zastępca dowódcy pociągu pancernego "Danuta". Walczył aż do zniszczenia pociągu przez Niemców. Trzykrotnie ranny podczas odwrotu wojsk z nad Bzury 18 września 1939 roku dostaje się do niewoli, traktowany przez Niemców jak bohater, umieszczony zostaje w szpitalu wojskowym. Ze szpitala po trzech miesiącach ucieka. W pow. wysokomazowieckim rozpoczyna  pracę konspiracyjną z ramienia organizacji Służba Zwycięstwu Polsce. Następnie przedostał się na tereny okupacji sowieckiej i w 1940 roku został mianowany komendantem Obwodu Bielsk Podlaski Związku Walki Zbrojnej. Na tamtym terenie posługiwał się pseudonimami "Kusy", "Rot" i "Sikora". W maju 1942 roku został mianowany inspektorem AK Inspektoratu III Łomża , obejmującego obwody Łomża i Grajewo. Aresztowany ucieka z więzienia w Łomży. Rozkazem komendanta okręgu zostaje przeniesiony na Inspektorat Suwalski obejmujący obwody Augustów i Suwałki. Miał bardzo trudne zadanie odbudowy inspektoratu bardzo zniszczonego przez służby niemieckie i NKWD. Po śmierci inspektora cichociemnego kpt. "Laka"-Łagody powraca do inspektoratu łomżyńskiego i przygotowuje inspektorat do akcji "Burza".
Jak pisze kpt  . "Oskar" Bruliński szef BIP i wywiadu Okręgu AK Białystok : "Bruzda był najbardziej popularnym dowódcą oddziałów partyzanckich. Cichy, skromny ale jednocześnie bezwzględny i zdyscyplinowany. Żołnierze bali się go ale jednocześnie i lubili...Piękny typ oficera-partyzanta. Niemcy znali go i nazywali "człowiek w kożuszku". Akcje , które przeprowadzał "Bruzda" były przemyślane w każdym szczególe. Uderzał i znikał. Zanim Niemcy przybyli z pomocą "Bruzda" był już daleko."
Tak było przy odwetowych akcjach na wsie niemieckie w Prusach w 1943 roku. Rozbiciu akcji urzędników niemieckich w sprawie likwidacji dobrych gospodarstw-folwarków  prowadzonych przez Polaków. Wtedy wziął do niewoli landrata łomżyńskiego i jego rodzinę, a za ich uwolnienie Niemcy zmuszeni byli uwolnic kilkaset osób z więzienia w Łomży. Szef urzędników niemieckich został stracony publicznie przez powieszenie. Niemcy zrezygnowali z dokuczania, polskim gospodarzom folwarków ziemskich.
Tak też było przy ataku i przełamaniu frontu na Grzędach k/Grajewa,odbiciu "Iskry" z więziennego szpitala w Białymstoku w 1945 roku i ataku na m. Grajewo i rozbicie całego garnizonu sowiecko- ubeckiego, a następnie uwolnienie więzionych na UB partyzantów, sądu nad zdrajcami i likwidacji armijnego węzła łączności Czerwonej Armii w dniu 9 maja 1945 roku.
Nawet w trudnych latach gdy musiał ,życ prawem ściganego wilka, był zdecydowany i nie starał się jak inni uciekac na zachód. Jego słynne powiedzenie o komunistycznej władzy : "Gad serca nie zmienia, tylko skórę", zapamiętali jego podwładni i jeszcze w latach 90-tych XX wieku przypomnieli to mnie w trakcie uroczystości grajewskich.Zginął w walce na posterunku MO w Przytułach 23 sierpnia 1954 roku.
Pamiętajmy o tym Żołnierzu Wyklętym - Niezłomnym, patriocie, Polaku stosującym się do hasła : Bóg-Honor-Ojczyzna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz