piątek, 22 czerwca 2012
Jaki pan, taki kram.
Czerwiec przywodzi mi na myśl rok 1956. W latach pięćdziesiątych XX wieku trudno było znależć dziedzinę życia, w którą nie wkraczałaby PZPR i wspierające je układy władzy. Dziś w niby to wolnej i demokratycznej Polsce historia się powtarza. We wszystkie dziedziny życia polskiego społeczeństwa wkroczyła butna i pewna siebie POlszewia. Poczynania urzędników i ludzi władzy są naznaczone chęcią użycia i zdobycia jak największych korzyści dla siebie oraz swoich znajomków. Poczucie dobra wspólnego i dobra i bezpieczeństwa kraju to myśl całkowicie obca dla ludzi obecnej władzy. Rozbudowująca się ciągle biurokracja to pajęczyna zabijająca ludzką energię i niszcząca struktury państwa. Armia urzędników lekceważy nawet uchwalane przez swoich prawo. Gospodarzy bez nadzoru ogromnymi sumami i przydziela bez przetargów komu chce zlecenia wykonawcze na roboty państwowe. Kolesie z forsą znikają. Nie ma urzędników, którzy dali zlecenia, a podwykonawcy zostają z robotnikami na lodzie. Bez pieniędzy na wypłaty i możliwości dalszej działalności gospodarczej. W czerwcu 1956 roku realizowano wówczas słynny plan 6-cio letni. Zmniejszano zarobki , a podnoszono normy pracy. Zaczęło brakować żywności i węgla na opał. Polska w/g PZPR była w rozbudowie. Doprowadziło to do wybuchu silnej scentralizowanej w dużych zakładach pracy klasy robotniczej.Dzisiaj Tusk rzucił podobne hasełko : "Polska w budowie". Polska owszem jest w rozkopach i coś się buduje. Ale pieniądz wyciekł z kraju a kolesie na arenach oglądają bardzo kosztowne igrzyska piłkarskie. Areny, wykonane przez polskich robotników nie przyćmią coraz gorszej sytuacji finansowej naszych firm i społeczeństwa. Pozamykane duże zakłady pracy rozbiły siłę związków zawodowych. Tusk wyrażnie lekceważy lidera "Solidarności" i wierzy w siłę policji i ochroniarzy. Nikt nie ma prawa krytykować faraona-"słoneczka Peru". Po kraju już od dłuższego czasu krąży tajemniczy duch samobójstwa.Możliwe,że doszliśmy już do ściany, poza którą jest tylko bunt i rebelia ludzi umęczonych zabawą w rządzenie przez ekipę Tuska. Kraj tak piękny i zasobny jak Polska może być rządzony inaczej. Przecież mamy ludzi mądrych i znających się na gospodarce. Czy koniecznie musimy popierać klikę "kręcących lody" ferajny POlszewii i zapasionej długoletnim pobytem przy korycie pseudo-ludowców. Każda zmiana jest lepsza ponieważ tak jak PZPR , tak PO są niereformowalne i obce, złą , zdradziecką obcością dla Polski. Jeżeli polski premier wysłuchuje połajanek i upomnień rosyjskiego prezydenta, który przez swojego wysłannika kontroluje bezpieczeństwo prowokacyjnego pochodu kibiców Moskali w Warszawie, to znaczy, że ten premier jest do niczego ! Jeżeli ten premier, ubiega się o nic nie znaczące , a wprost odwrotnie, ubliżające nam odznaczenia niemieckiego państwa im. Walthera Rothenau (współtwórcy układu w Rapallo - układu współpracy Niemiec i Sowieckiej Rosji), to można powiedzieć tylko jedno. Jest żle bardzo żle. Jest takie polskie przysłowie, które jednoznacznie określa gospodarza, który prowadzi swoje gospodarstwo do upadku- "Jaki pan, taki kram".
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz