piątek, 1 kwietnia 2011

Cyrk polski.

"Bo na Ordynackiej był cyrk.."śpiewał p.J.Stępowski piewca ulicy warszawskiej.Dzisiaj Ordynacka nie wiąże się nam z cyrkiem ale z poważnym stowarzyszeniem, które ma wpływ na sfery SLD i nie tylko.Za to cała elita "warszawki" to jeden cyrk.Na arenie Polski grają" artyści " rządowi i wolentariusze mający wpływ na postanowienia ustawowe i decyzje kadrowe "cyrku polskiego".W mediach niepodzielnie panują piewcy i pochlebcy cyrkowej elity.Kiedyś dwaj cwaniacy z Targówka w rozmowie o dzisiejszych cyrkach mówili:"co to cyrk? To burdel a nie cyrk.Mój ojciec miał burdel to był cyrk".Widocznie nawet cwaniak nie może określić dzisiejszej rzeczywistości za cyrk, bo wiąże się on z prawdziwymi występami artystów.I ciągnąc dalej wypowiedż cwaniaka trzeba kończyć :" Co to artystki?To k..wy nie artystki.Mój ojciec miał k..wy to były artystki".Tylko w ten cwaniacki sposób można scharakteryzować dzisiejszą rzeczywistość.Rzeczywistość skrzeczącą kłamstwami magów od gospodarki i "kręcenia lodów".Rzeczywistość bardzo trudną dla przeciętnego Polaka, a nie do przeżycia dla emeryta przy szalejącej drożyżnie.Panowie na świeczniku obdarowują się nagrodami, które dla Polaka - emeryta są sumami niebotycznymi.Ćwierkający wróbelek w gazecie prawnej opowiada głupstwa naśmiewając się z katolicyzmu i wiary w opiekuńczość łaski boskiej.Pluje na polskość i naśmiewa z historycznych zapisków Długosza.Ma prawo ponieważ w cyrku są też i klauni.Tylko za drogie są karty wstępu do tego przymusowego cyrku polskiego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz