niedziela, 10 października 2010
Cyrk z premierem w roli głównej
Pogoń za popularnością i zdobywaniem punktów do sondaży to jedyny cel Premiera Tuska i jego ugrupowania.Nie wystarczają ciągłe ataki na opozycyjny PIS.Trzeba tumanić publikę w Polsce pseudopracowitością premiera i jego posłów.Nie ważne jest co się dzieje z finansami państwa i jego powiększającym się zadłużeniem..Robi się budżet pod zamówienie wyborcze.Cyferki muszą grać .Polska gdzie żyje się obywatelowi coraz ciężej a podział na bogatych i biednych jest coraz większy,jest nadal przedstawiana przez magika cyrku Tuska p.min.Rostkowskiego jako prymus gospodarczy Europy.Dziwnym się wydaje wędrówka premiera z gabinetu w Radzie Ministrów do gabinetu w Sejmie, gdzie odległość obu gabinetów licząc na pieszy spacer wynosi 7-10 min.Pan premier będzie dyscyplinował posłów do pracy ustawodawczej, gdzie sam brał udział w trzech głosowaniach na tysiąc dwieście odbytych.Chodzi o ciągłą obecność w mediach a także na rywalizację z p.Marszałkiem Schetyną.Ciągłe przemeblowania na arenie cyrku :"Platforma Obywatelska"ma uzmysłowić Polakom pracowitość tego ugrupowania .Podchwytliwe tematy zastępcze jak walka z dopalaczami,mają zapewnić poparcie Polaków dla pracowitego i przejmującego się zdrowiem młodzieży premiera i jego posłów..Nie przygotowane prawnie państwo Tuska poszło na wojnę handlarzami dopalaczy.Bez należytego przygotowania ustawowego można spodziewać się masy pozwów, cwaniaków zorganizowanej i finansowo silnej grupy handlarzy dopalaczami.Państwo może, jak mówią prawnicy,wplątać się w milionowe zobowiązania finansowe, jako odszkodowania za zamykane sklepy.Silny premier i silna partia nie zważa na nic, grunt,że jest głośno na arenie ,że palą się reflektory a muzyczka cyrkowa gra swoje melodyjki dla tłumów.Przecież TV jest już na usługach rządzącej ekipy.Dziennikarze , którzy nie trąbią w jedną tubę wychwalania jedynie słusznej ekipy rządzącej są już na listach do zwolnienia.W tym cyrku mówi się i komentuje tak jak chce urzędujący dyrektor w "namiocie cyrkowym " na ul.Wiejskiej w Warszawie.Szkoda,że nie na Ordynackiej jak w znanej piosence.Bo tam było wesoło, a teraz chce się płakać.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz