piątek, 20 sierpnia 2010

wspomnienia - Solidarność

Gdy w końcu lat siedemdziesiątych przywiozłem z wczasów broszurę  Moczulskiego "Rewolucja bez rewolucji",czułem,że dający ją mnie pan z Łodzi wie już więcej o działaniu opozycji niż ja. Nic jeszcze nie wiedziałem o ROBCIU.ani o latających uniwersytetach.Ciągle silna i zorganizowana opozycja była przyszłością.Wybory Papieża  Polaka Karola Wojtyły zastały mnie wraz z Ewą moją żoną na wycieczce handlowej na Węgrzech, a właściwie na Ukrainie.Tam będąc we wsi huculskiej nad Prutem gdzie kupowaliśmy serdak i kożuch  wyszywany wzorami huculskimi,dowiedzieliśmy się od gospodarza domu w tórym byliśmy,że "Papa Polak". I nic poza tym. Dopiero po przyjeżdzie do Segedu na kościele katolickim zobaczyliśmy portret Jana Pawła II.Weszliśmy do kościoła i dziękowaliśmy modlitwą Bogu za ten wybór.Byliśmy bardzo dumni,że jesteśmy Polakami.Potem wszystko nabrało przyśpieszenia.Strajki powstanie "Solidarności" ,ciągłe dyskusje i zebrania.Bieda i radość.Moc dziesięciomilionowego ruchu społecznego uśpił czujność wszystkich.Stan wojenny.Zwolnienia z pracy.Znowu szarość i złość na WRON-ę.Dowcipy z Jaruzelskiego wymalowywane na ulicznych murach i wypowiadane w środkach lokomocji miejskiej.Mała atmosfera okupacji przez własne wojsko we własnym kraju z godziną policyjną i przepustkami do sąsiednich miast.Wtedy też będąc u kuzynów w Gdańsku spotkałem się z wydaną w podziemiu książką o Wałęsie.Książka była krytyczna i mówiła o rzeczach ujawnionych dopiero teraz.Byłem zszokowany i nie wierzyłem w te napisane w niej zarzuty i krytykę Wałęsy.Czas przyznał jednak prawdę autorom....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz