czwartek, 18 maja 2017

"Tam Polak z honorem brał ślub.." !!

Pamięć o Bitwie pod Monte Cassino jest głęboko zakorzeniona w myślach i sercach Polaków. Gdy cała Europa jęczała pod butem niemieckiego okupanta, Polacy jako jedyny naród walczyli.Walczyli od pierwszego dnia wojny.Zdradzeni w 1939 r. przez sojuszników organizowali wojsko i starali się jak mogli zwalczać brunatną zarazę. Pokazali całemu światu, że walczą o wolność wszystkich uciśnionych nacji.Ich twarda walka pod norweskim Narwikiem w 1940 r., czy trudne ale chwalebne boje pod Tobrukiem i El Gazalą w Libii w 1942 r. pokazywała, że są jedynym panaceum na butne hordy niemieckie.
Gdy po wylądowaniu we Włoszech doszło do ciężkich walk z hitlerowcami o dostęp do Rzymu,tam także znależli się Polacy. Klasztor Benedyktyński na Monte Cassino zabarykadował wojskom alianckim drogę na Rzym. Trudne warunki pogodowe i silnie ufortyfikowane góry pasm Apenińskich-  środkowych Włoch pozwalały Niemcom na długotrwałą obronę pozycji. Poszczerbiły sobie zęby oddziały brytyjskie,kanadyjskie i nowo-zelandzkie. Gdy sztabowcy aliantów zwrócili się do gen.Andersa o pomoc w zdobywaniu Monte Cassino, ten po długim namyśle zdecydował się na szturm.Kierował się wieloma względami, ale najważniejszym był ten,że zarzucono Polakom dekownictwo. Żołnierz Polski rwał się do walki z Niemcem.Chciał mu "zapłacić" za niewolę i tułaczkę.Chociaż wiedział,że jego ojczyste strony sojusznicy oddali we władanie Stalina, wierzył,że powróci z rozwiniętymi sztandarami do wolnej Polski. Trudne kilkudniowe walki były bardzo krwawe.Ciężki dzień 16 maja kiedy musieli utrzymać bez podmian zdobyte wzgórza i ostatni dzień szturmu 18 maja na sam klasztor. Pięknie to opisał Melchior Wańkowicz.Wspaniały opis walk mam też do tej pory w uszach, który na apelu szkolnym w LO im.T.Kościuszki odczytał nam nauczyciel Stefan Werczyński. Por.Werczyński był uczestnikiem walk (d-ca plutonu zwiadu).Uczestnik bitwy pod Monte Cassino uczył nas J.angielskiego i W-F. Ten wybitny patriota powrócił do kraju by uczyć młodzież.Wśród uczestników bojów pod Monte Cassino było wieli łomżyniaków.Pamiętam pp.Banaśkiewicza,Białczaka,Langowskiego. Byli to ojcowie moich kolegów .Wszyscy byli ranni i odznaczeni orderami.Z mojej rodziny w Bitwie Monte Cassino brał udział mąż siostry mojej mamy wuj Feliks Wakor. On jako były pracownik "dwójki" po przeżyciach z  komuną na terenie ZSRR nie powrócił do kraju, ale starał się ściągnąć rodzinę do Anglii.Co po wielu latach mu się udało.
Powstała tuż po walkach pieśń "Czerwone Maki" była  i nadal jest jednym z hymnów żołnierza polskiego.Zakazana za komuny, śpiewana teraz dumnie na wielu uroczystościach patriotycznych, przypomina o tych co w krwawym boju brali ślub z honorem i do tej pory są cenieni na włoskiej ziemi, której przynieśli wolność !!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz