Wczorajsze spotkanie autorskie z Panem płk. Henrykiem Pestką , przywołało wspomnienia . Jako mały, kilkuletni chłopak mieszkałem, pod koniec wojny i po wojnie, u babci Rozalii Siemińskiej w Łomży. Dom w którym mieszkaliśmy z bratem Tadeuszem i Mamą usytuowany był przy al. Legionów 66 ( na przeciw koszar). Babcia była żoną Apolinarego Siemińskiego , st. sierżanta 33pp., uczestnika wojny 1920 r. z bolszewikami, współzałożyciela spółdzielni wojskowej i kierownika piekarni, którego na jesieni 1939 r. zamordowali oprawcy z NKWD w więzieniu łomżyńskim !!! Była również matką synów Apolinarego i Wacława . Obaj jako wojskowi walczyli w wojnie obronnej 1939r. Starszy, drzewiarz i dyr. tartaków por. rezerwy Apolinary Siemiński został zamordowany w Katyniu ( Nr. 3012 na liście obozu w Starobielsku) !! Młodszy pilot po odysei , wędrując poprzez Rumunię, Grecję, Francję dotarł do Anglii tam walczył w Bitwie o Anglię, a potem zwalczał jednostki morskie Niemców !!! Kawaler Krzyża Viri Tuti Militari zginął w wypadku drogowym, już po wojnie w 1947 r. Pochowany na cmentarzu polskich lotników w Nevwerk, spoczywa tam do dzisiaj. Mieszkaliśmy również z osamotnionymi przez wojnę córkami babci : ciocią Jadwigą - sybiraczką, żoną zaginionego w 1939 r, chorążego 33 pp. St. Tumiłowicza, moją mamą Anastazją- wdową po Władysławie Wnorowskim POW-wiaku, ciocią Czesią, której mąż - sybirak, uczestnik bitwy pod Monte Cassino, Feliks Wakor przebywał w Anglii oraz najmłodszą Zofią. Dom był babińcem i przedszkolem, bo ciotki miały dzieci. Życie w bezpośrednim sąsiedztwie koszar pozwalało na ich obserwację. W 1944 r. zajęli je po Niemcach "wyzwoliciele" Sowieci. Natychmiast zaczęli swoje rządy, napastują kobiety i okradając okoliczne wsie. Przez półroczny okres do wysiedlenia mieszkańców na ewakuację, przed ofensywą styczniową 1945 r. potrafili zgwałcić i zamordować znajome mnie dwie kobiety. Mamę p. Bolesława Zajkowskiego i jego ciotkę !!! Moja mama musiała się ukrywać po chlewach, przed natarczywością sołdatów !! Po powrocie z ewakuacji, znowu zamieszkaliśmy w tym samym domu. Obserwowaliśmy rozkradanie koszar i ich częściową rozbiórkę i wędrówkę coraz to nowych oddziałów sowieckich. Najbardziej utkwił mnie w pamięci pobyt konnicy sowieckiej około roku 1947, którzy prowadzali konie do pławienia w strudze na Krasce. Mali chłopcy, którzy im towarzyszyliśmy, potrafili obrobić sobie do krwi pupy na grzbietach mokrych koni , przy jeżdzie na oklep ?!! Pojawiali się także żołnierze , którzy byli przez władze komunistyczne, kierowani do walki z podziemiem niepodległościowym. Wiem , że jeden z nich por. G.....cki ożenił się z córką Augusta Wagnera Janiną !! Przybycie w latach 1950 artyleryjskiego pułku to już cała epopeja i mocno związała mieszkańców pobliskich domów z wojskiem. Szczególnie niedzielne wyświetlanie filmów w sali koszarowej (barak), na które to seanse czekaliśmy z niecierpliwością. Dowództwo jednostki z płk. Szymańskim, pozwalało nam na te kulturalne rozrywki. Był jednak i tragiczny moment w życiu naszej społeczności, związanej z wojskiem w koszarach ?! W trakcie prowadzenia zajęć ogniowych na strzelnicy przykoszarowej, został zabity Kazimierz Choiński , młody mąż Henryki Wagnerówny c. Augusta !!! Pocisk przeleciał nad kulochwytem i zabił pracującego na polu Kazimierza Choińskiego Pamięć o tym zdarzeniu trwała aż do czasu zbiorowego zarażenia się strychniną wielu osób z rodziny Wagnerów !!! Wiele zdarzeń ulega zatarciu. Być może potrafię je jeszcze odnależć w zakamarkach mojej mózgownicy. Na pewno dużym wydarzeniem było rozpoczęcie budowy magazynów wojskowych (tuż za piekarnią) i przybycie do Łomży d-cy kpt. Sedlaka, oraz kpt. Hryniewicza, kpt. Kozła, czy młodego por. mgr. ekonomii Zdzisława Czuby, z którymi moja rodzina nawiązała bliską znajomość??!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz