Pytanie to zadawałem już wcześniej. Panoszenie się domorosłych historyków i naginanie przez nich faktów z czasów walki Polski Podziemnej z okupantami, staje się przykre w odbiorze. Zaczyna to zakrawać na zwykłą propagandówkę tzw . narodowców ??! Ostatnio, niefortunna potyczka oddziału AK kpt. "Jacka" w Czerwonym Borze z Niemcami w 1944 r., stała się reklamowym działaniem na rzecz NSZ - NOW. Komu zależy na fałszowaniu historii ?? Przecież śmierć kilkuset żołnierzy AK i 24 godzinna bitwa jest ogólnie znana i nie ma tu nic do dodania, czy ujęcia ??!! Przypadkowe zaplątanie się w ten bój oddziału NSZ dowodzi jedynie, że samodzielne działania taktyczne, na naszej ziemi, prowadzili przeciwko okupantowi niemieckiemu w większości oddziały Armii Krajowej. Dokładnie naświetla przebieg zdarzeń szef wywiadu i BIP Okręgu Białystok ppłk. Władysław Bruliński "Oskar".:" W cieniu dużych zamierzeń trwała codzienna praca w warunkach terroru ze strony okupanta. Gestapo nie rezygnowało z walki. Oddziały Jagdkomando i żandarmerii patrolowały drogi wsie.. Oddziały te bały się jednak wjeżdżać w nocy. Nastąpił więc bezumowny podział czasu. Do Niemców należał dzień, do nas noc.Po fali aresztowań w marcu i kwietniu przychodził z kolei nasz odwet. Nie zapomnieliśmy ani pomordowanych w Białymstoku, Zambrowie, Łomży, ani o naszych kolegach w więzieniach i obozach... Inspektorat Mazowiecki podjął akcję odbicia aresztowanych z więzienia w Łomży. Kierownictwo akcji objął kpt. "Jacek", który w tym okresie pełnił funkcję Inspektora. Zarządził on zgrupowanie batalionu na Czerwonym Borze. Już u samego założenia tej akcji tkwił błąd. Trudno było uwierzyć, aby zgrupowanie około 400 ludzi nie zwróciło uwagi agentów gestapo. Cóż dopiero mówić, gdy zgrupowanie trwało prawie 5 dni. W skład zgrupowania wchodził oddział NOW, (około 30 ludzi) który był organizacyjnie wyodrębniony....Pogoda dopisała. Biwakowanie nie stanowiło więc dla żołnierzy uciążliwości. Ludzie ze zgrupowania byli zgrani...Czwartego dnia wieczorem dotarły pierwsze meldunki o tym, że Niemcy szykują na szeroką skalę zakrojoną akcję okrążenia. Wywiad obwodu przesłał do zgrupowania meldunek - prawdopodobnie wyolbrzymionych danych liczbowych, że około 10 tys. żandarmerii polowej zostało zgrupowane w rejonie Łomży. Czy d-ca podał niższym podwładnym treść - nie wiadomo. Należy jednak przypuszczać, że nie, skoro żołnierze NOW twierdzą, że zostali całkowicie zaskoczeni, gdy o świcie spostrzegli tyralierę żandarmerii w odległości 50 m. Uderzenie ruszyło od strony Tabendza.....Od pierwszej chwili Niemcy mieli całkowitą przewagę ognia. Walka trwa dłuższy czas. Niemcy podciągali większe siły. Na stanowiska zaczęły spadać pociski możdzierzy.....Było rzeczą jasną , że w nierównej walce oddziały "Jacka" nie utrzymają się długo. Byli zabici i ranni. "Jacek" decyduje się na wycofanie. Natarcie niemieckie spychało powoli wycofujące się oddziały w kierunku na Śniadowo. Lasy ciągnące się wąskim pasmem nie mogły dać osłony....Dyscyplina nieobytego w walce żołnierza załamywała się. "Jacek" nie panował nad sytuacją. Moment krytyczny nadszedł w chwili , gdy na tyłach ostrzeliwujących się partyzantów pojawił się pociąg idący z Łap na Ostrołękę. Był już zmierzch i któryś z żołnierzy podał wiadomość , że pociąg pancerny odcina odwrót. Nie był to pociąg pancerny, ale rzeczywiście Niemcy odcięli odwrót...Rozpoczęło się pojedyńcze przeskakiwanie przez tor..... Tu padło najwięcej naszych. Gro sił partyzanckich wyrwało się z okrążenia...."". Straty niemieckie w akcji , która trwała 24 godz. były duże na ponad 100 zabitych i znaczna liczba rannych. Cyfra 500 podawana przez wywiad obwodu wydaje się przesadzona. "Jacek" został postawiony do decyzji d-cy Okręgu. Odwetem na Niemcach zajął się mjr. "Bruzda" Jan Tabortowski, poprzez porwanie trzech wysokich dygnitarzy, za uwolnienie których zostało wypuszczonych z więzienia łomżyńskiego 135 Polaków !!! I to by było na tyle. Prawda jest jedna . Nie ma półprawd i naginanych historii !!! Cześć i Chwała Bohaterom - Żołnierzom Państwa Podziemnego !!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz