Chciałoby się powiedzieć, że obecnie przeżywamy piekło nienawiści partyjno - plemiennej, jak w latach dwudziestych XX w. Były to czasy straszne.Kiedy w roku 1920 Tuchaczewski był pod Warszawą,opozycja kolportowała plotki, że Piłsudski tajnym telefonem do Trockiego i Tuchaczewskiego obiecywał Warszawę za 10.000.000 dolarów.Takie posądzenie Naczelnego Wodza o zdradę, kolportowano za pomocą ulotek w wojsku. Niech przykładem na to będą notatki gen.Kazimierza Sosnkowskiego z tego czasu.W sierpniu 1920 r.posiedzenie Rady Obrony Państwa zostało przerwane z powodu przyjazdu delegacji z Poznania :"Piłsudski wyszedł do sąsiedniego pokoju w towarzystwie gen.Sosnkowskiego, aby przyjąć delegację.Składała się ona z kilkunastu osób i przewodniczący delegacji wygłosił krótkie przemówienie, zakończone oskarżeniem Naczelnego Wodza o zdradę.Piłsudski opanował się nadludzkim wysiłkiem , zawrócił i wyszedł..." Tak postępowała opozycja w chwilach zagrożenia wojennego. Gdy posiadali większość w delegacji pokojowej w Rydze przekreślili plany Piłsudskiego i wycofując wojska z linii rozejmu na 100 km.oddawali ziemie zasiedlone przez okolice szlachty polskiej, skazując ją na wyniszczenie i likwidację 1.300.000 rodaków.Nie chcieli porozumień mińskich i utworzenia namiastki państwa białoruskiego. Jedynie decyzja gen. Żeligowskiego pozwoliła na ocalenie rodzin polskich na ziemi wileńskiej. Te poczynania opozycji mieniącej się wtedy narodową nadszarpnęły zaufanie Marszałka do tych ludzi.Walki plemienno - partyjne były dla nich ważniejsza od scalania ziem I -ej Rzeczypospolitej i umacniania władzy . Plany zabójstwa Piłsudskiego i ciągłe ataki na Naczelnika Państwa zaowocowały zamachem na Prezydenta Gabriela Narutowicza. Ten wybitny Polak, naukowiec i inżynier , profesor na Politechnice w Zurychu, a w niepodległej Polsce minister robót publicznych (1920-1921), spraw zagranicznych (1922) i pierwszy Prezydent RP (1922), został zastrzelony przez zaczadzonego nienawiścią członka Związku Ludowo-Narodowego Eugeniusza Niewiadomskiego. Czyn ten tak mocno nadszarpnął wiarę Piłsudskiego w dobre cechy naszego narodu, że do końca na mediacje gen.Sosnkowskiego odpowiadał negatywnie, co nawet osłabiło osobiste kontakty "szefa" z komendantem. Stąd ostre traktowanie przeciwników politycznych po roku 1926 (przewrót majowy). Dzisiaj mamy takie same traktowanie przez POlszewicką opozycję totalitarną rządzących, którzy władzę objęli po wygranych demokratycznych wyborach. Polskie piekło nienawiści plemienno-partyjnej tzw.elit pookrągłostołowych do PiS i J.Kaczyńskiego sięga zenitu. To nie jest zwykła walka o władzę w demokratycznym państwie.Tu wszystkie świńskie, jak mawiał Marszałek "parszywieńkie"chwyty i podchody są dozwolone. Stwierdza to sam szef PO Schetyna mówiąc:"Jesteśmy totalną opozycją", a metody walki z rządzącymi opiera na burdach ulicznych i na zagranicznym wsparciu swojej opcji. Skargi- donosy na Polskę są przedziwne i graniczą ze zdradą państwa polskiego. Nie ma ograniczeń w atakach i podburzaniu przeciwko rządowi.Opozycja poprzez swoich ludzi nawołuje wprost do fizycznego ataku na PiS i Kaczyńskiego. Internet i media pro-opozycyjne wprost zapraszają na pogrzeb Pani Premier Beaty Szydło.
Powróćmy jeszcze do historii.Nie wiem ilu zwolenników miał Piłsudski.Jednak po Jego śmierci kilkaset tysięcy ludzi zebranych na Polach Mokotowskich mogło oglądać nadzwyczajną burzę.Kiedy przed trumną owiniętą w flagę państwową, odbywały swoją defiladę wojska, wtedy spoza horyzontu wyszła straszliwa, czarna chmura, która szybko rosła i siała w ziemię piorunami.Wszyscy potraktowali to jako omen.Zły omen. Trumna gdy jechała przez Polskę do Krakowa była żegnana przez miliony mieszkańców, którzy palili ogniska wzdłuż szlaku kolejowego, chcąc widzieć trumnę Marszałka na lawecie i honorową asystę. Trzeba jeszcze jedno dodać do tej opowieści za panią generałową Sosnkowską - bliską krewną Piłsudskiego:"Komendant często wyrzekał, jak trudno jest rządzić Polakami, jak trudno wytępić ich warcholstwo. Obowiązek rządzenia Polakami porównywał do męki Chrystusa, gdy ten szedł na Golgotę. Znane jest takie jego powiedzenie, że jeżeli pójdzie tam...tam, skąd się nie wraca, będzie prosił Najwyższego, by nie posyłał Polakom wybitnych indywidualności, albowiem Polacy nie potrafią szanować swoich przywódców, nie mają respektu dla prawa i porządku, każdy przypadek chcą rozwiązywać indywidualnie, zapominając, że państwo powołało instytucje, które trzeba szanować i których pomocy trzeba szukać." Wypisz wymaluj dzień dzisiejszy i szukanie dziury w całym w postępowaniu powypadkowym z Oświęcimia.
Pani Premier nie powinna wypisywać listów do 21 latka,jak dobra ciocia.Istnieję prokuratura i jej biegli, a sąd rozpatrzy sprawę. No chyba, że sędzia podejmie decyzję polityczną?! A to się często zdarza w polskim piekiełku plemiennej nienawiści !!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz