Nasza ciuchcia się spóżniła, mówili koledzy szkolni usprawiedliwiając swoją nieobecność na pierwszych godzinach lekcyjnych. Mówili prawdę, którą często poświadczali pisemkiem od zawiadowcy stacji PKP Łomża Wąskotorowa. Robili to chłopcy dojężdżajacy z Nowogrodu Mątwicy i Kupisk. Utkwiły mnie szczególnie dwa nazwiska. W ósmej klasie Wojtek Skowronek bo był synem kpt.Skowronka pierwszego d-cy ZWZ-AK na naszej ziemi, a następnie Zbyszek Cwalina z którym przyjażniłem się w ostatnich latach liceum. Nie było trudno o opóżnienia szczególnie póżną jesienią i zimą, kiedy tory ciuchci pokrywały się zlodowaceniem. "Czajniczki"jak popularnie nazywano parowoziki wąskotorowej kolejki miały duże problemy z pokonywaniem wzgórz morenowych pod Mątwicą, Bożenicą czy Kupiskami w trakcie lata. Śmiano się, że konduktor może wyskoczyć na przedpołudniaka z pierwszego wagonu i po zrobieniu swojego do ostatniego wskoczyć.Mówiono także, że idące na targ z nabiałem i zapraszane przez konduktorów gospodynie wiejskie, odpowiadały ze śmiechem, że się śpieszą i dla tego nie mogą wsiąść do kolejki. W zimie trzeba było posypywać tory piaskiem i solą aby zwiększyć przyczepność kół.
.Kolejka jeżdziła wolno, rozpędzając się do 20-25 km/godz. Warunki podróży też nie były łatwe.Twarde siedzenia i ocieplanie "kozą" w zimie nie były komfortowe. Jednak popularność kolejki była bardzo duża i wyjazdy na grzyby i do stanicy wodniackiej w Morgownikach zapewniały całe tłumy podróżnych. Odwiedzano chętnie skansen kurpiowski p.Chętnika w Nowogrodzie, a potem plażowano w lesie nad Narwią w Morgownikach, gdzie można było wynająć kajak lub łódkę pychówkę do przejażdżek po rzece. Trzeba przypomnieć, że stanica wodna w Morgownikach pobudowana została z inicjatywy trzech obywateli m.Łomża. Byli to pp.:Awramienko,Kaliński i Żywicki. Popularność spływów kajakowych z jezior rzeką Pisą i Narwią do Warszawy była bardzo duża. Często spotykaliśmy grupy wodniaków z całej Polski a szcególnie ze Śląska. Zostały tylko smętne wspomnienia i głupie silenie się na pseudo-nowoczesność. Po prostu stara inteligencja łomżyńska wymarła i Łomża i jej społeczność odwróciła się od Narwi. Zdrowy wypoczynek i pobyt w sosnowym lesie nad Narwią stał się już nie modny. Ucieczka do znanych i zadymionych "kurortów" z dyskotekami i ośmiorniczkami ma nobilitować nowe elity, bo łatwiej tam pokazać nową brykę i "skórę".
Wróćmy jednak do ciuchci. Chociaż parowóz i wagony były małe a prześwit torów liczył tylko 60 cm., to pociągi były poważne.Zestawy liczyły po kilkanaście wagonów w tym jeden lub dwa pasażerskie.Brak hamulcy zespolonych utrudniał pracę drużyny konduktorskiej. Pociągi kursowały z Myszyńca do Łomży przez Dęby, Łyse,Zbójnę i Nowogród.Ponadto z Myszyńca do Kolna, Spychowa (dawniej Pupy) i do Ostrołęki , a właściwie Grabowa k/Ostrołęki. Kolej wąskotorową zbudowali na ziemi kurpiowskiej Niemcy w czasie I-ej wojny światowej.Podstawą budowy był wywóz drewna z puszczy i dowóz zaopatrzenia dla wojska, ludności i tartaków i ich składnic.Niemcy doprowadzili linię do do Morgownik. Dalej stanęła na drodze Narew i wysoka skarpa w Nowogrodzie.Odcinek Morgowniki -Nowogród -Łomża pobudowało PKP już w roku 1921 w niepodległej Polsce. Stała się niezbędna w transportowaniu towarów i ludzi.Po II-ej wojnie światowej raptownie wzrósł przewóz.Spalona zniszczona Polska potrzebowała materiałów do odbudowy i uruchomienia produkcji rolnej. Stacje przeładunkowe z kolei szerokotorowej w Grabowie k/Ostrołęki i w Łomży pękały od nadmiaru przeładunków masowych. Stacje w Myszyńcu i Kolnie obsługiwały ludność i zakłady przy pomocy STW (samochodowy transport wiejski). I nagle komuś w KC odbiło.Likwidacja !!! Rozebrano tory i zlikwidowano stacje.Ludzi częściowo wchłonęło PKP i budowane zakłady przemysłowe w Ostrołęce i Łomży.Czasami tylko można zobaczyć szyny jak umocowania piwnic i konstrukcji domów. Smętnie można tylko wspominać młodzieżowe polonijne grupy wycieczkowe z Zachodu, które ze łzami w oczach opowiadały: "Wszystko nam się podoba w Starym Kraju ale najbardziej pociąg z westernu " !! Polacy jeżdżący teraz tłumnie na Zachód mogą podziwiać piękne , dobrze utrzymane kolejki wąskotorowe w Anglii,Francji,Niemczech i Szwajcarii. Tam nikt nie niszczył historii materialnej , a wprost odwrotnie dba o nią i pokazuje z dumą turyście.Wspomnienia smętne i prowadzące do jednego wniosku. Mądry Polak po szkodzie, którą sam sobie uczynił zapatrzony w tzw transport elastyczny, który smrodzi,zabija ludzi, przyrodę i jest bardzo, bardzo drogi !!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz